Koncerty... Och, jak ja to uwielbiam. Mogłabym przepogować pół życia, a i tak byłoby mi mało. Mam to szczęście, że w moim mieście jest CK Wiatrak i są zapraszane zespoły z gatunku tych, które słucham. Chociaż gdybym nie słuchała swojego punkrocka to i tak miałabym DOMiT, miałabym filharmonię, miałabym kluby i dyskoteki...
A jak u ciebie? Chodzisz na koncerty? Masz w ogóle taką możliwość? Lubisz to?
;p
Offline
W pobliżu mnie dość żadko jakieś gwiazdy przyjeżdżają. Taka dziura... za to dwa razy w roku na Dni Wolsztyna i Miss Świata Parowozów mamy koncerty gwiazd za darmochę. Wprawdzie ostatnio jak do nas Doda przyjechała to już nie było za darmo (ona ma jakieś dziwne wymagania), ale i tak niewiele osób kupiło bilet. Większość stała za płotem
Offline
Aaa... to współczuję. U mnie będą hity na czasie.
Doprawdy, nie mogę się doczekać...
;p
Offline
Hity na czasie... super Chociaż ja sama nie narzekam. Wczoram u mnie w okolicy była In Grid, za darmoszkę Ale kurcze nie miałam okazji jechać... Wielka szkoda, no ale trudno, może jeszcze kiedyś będę miała okazję.
Offline
A u mnie w Centrum Handlowym będzie Zakopower i Tomek Makowiecki za friko.
I Stachurski na górniku.
Moje klimaty, że normalnie nie mogę
Ale Acid Drinkers będzie w październiku. I Hunter. Ale ja bym wolała Dezertera
Offline
Ja czasami cały rok czekam na te koncerty, a potem się okazuję, że nie mogę iść z jakiegoś durnego powodu. Ale pamiętam, że jak Grupa Operacyjna była to się wywyższyłam i powiedziałam, że idę czy im się to podoba czy nie. W ostateczności razem z rodzeństwem i jeszcze-nie-szwagrem poszliśmy, a mój tatuś musiał po nas w nocy jechać. Ale za to było wspaniale. Później w szkole okazało się, że na koncercie były osoby, który nawet nie lubią tego zespołu i też Mieszka chwaliły. Trzeba przyznać, że koncert mu wyszedł, przynajmniej nie bał się podejść do fanów i trzeba przyznać, że częściej był przy nas niż na scenie. Biegał gdzie się tylko dało, na szczęście stałam zaraz przy barierce Koncert był wspaniały
Offline
Grupa Operacyjna to ci od 'D jak dekiel', nie?
Najlepszy koncert na jakim byłam do tej pory to FL. Wojtek uścisnął mi rękęęę! I raz nadziałam się na pana Punka. I raz bliżej nieznany kolega się na mnie wywrócił. I moje kolana były totalnie spuchnięte. A jeszcze jeden kolega - przede mną - miał dredy, którymi raz się udławiłam Ale było zajebiścieee! Tylko buty mi się rozwaliły. Nie pierwszy raz. Bo od roku sobie obiecuję, że następnym razem do pogo ubieram glany. I zawsze ląduję tam w trampkach Chociaż i tak najlepsza jest Jagoda. Jej raz but zleciał i go znaleźć nie umiała
Offline
No to rzeczywiście wspaniały koncert musiał być. Ja pamiętam, jak na Łzy trzeba było czekać pół godziny dłużej, bo sobie później próbę zaczęli... A my cierpliwie staliśmy... Bywały czasy...
Offline
ja pamiętam, jak kiedyś pod M1 była mandaryna za friko! I miała tą kwiatową kulę na łbie. Nie wiedziałam: śmiać się czy płakać.
Offline
Ja miałam okazję dwa razy "posłuchać" Mandaryny na żywo. I muszę powiedzieć, że było fajnie może nie w kwestii słuchania, bo i tak z playbacku było, więc równie dobrze mogłam sobie w domu włączyć, ale ładnie tańczyli i w ogóle umiała rozbawić publiczność i zachęcić do wspólnego tańczenia
Offline
Niestety, oprócz wzroku ludzie są też obdarzeni słuchem. A moje uszy każą mi spieprzać od Mandaryny najdalej jak się da.
Offline
Wybacz, ale w takim razie od większości piosenkarzy i piosenkarek należy spieprzać jak najdalej się da.
Offline
Nie mówię, że nie.
Ale Grabaża, Wojtka Wojde, Roberta Materę czy chociażby Marylina Mansona (ale się ten ostatni wpasował! ;p;p) moje uszy tolerują bardzo dobrze. Znoszą też klimaty zupełnie odległe pokroju Lisy Germano, A Fine Frenzy czy Within Temptation, a to dlatego, że to co uprawiają ci ludzie to muzyka w pełnym tego słowa znaczeniu. Że pozwolę sobie na rym: coś dla ucha i dla ducha. A Mandaryna to robienie z siebie pośmiewiska i obraza wobec wszystkich tych, którzy muzykami są naprawdę. Zresztą nie tylko ona. I nie będę tu jechać po Ich Troje ani nic takiego. Ale robienie z siebie wokalistki/wokalisty na siłę jest żałosne.
Offline