niom... i czekam na dalsze odcinki, bo się doczekać nie mogę
Offline
Matka zawsze powtarzała mi, że mam słomiany zapał. A ja zawsze zaprzeczałam, energicznie kręcąc burzą czekoladowych loków. Teraz bym nie zaprzeczyła.
Nie będę kontynuowała opowiadania, ani tutaj, ani nigdzie indziej. Wyrosłam z fascynacji piłkarzami i pisanie o nich nie sprawia mi przyjemności. Nie chcę się zmuszać do czegoś, co i tak nie przyniesie pożądanych efektów. Próbowałam się przełamać, ale wyszło z tego kilka koślawo zapisanych linijek nie mających w sobie nic oprócz dużej dozy infantylizmu i błędów interpunkcyjnych.
Bohaterki zawsze tworzyłam na swoje podobieństwo. Miały mój charakter, moje oczy i zachowywały się tak, jak ja bym się zachowała. Na początku robiłam to nieświadomie, a potem już machinalnie. Dosyć mam tworzenia swoich klonów na monitorze. Dlatego to co pisuję teraz, jest inne. I nie mam ochoty się cofać.
Może i brzmi to patetycznie, ale zmieniłam się na tyle, że dziecinne fantazje o panach sportowcach nie budzą we mnie żadnych większych emocji. Nie ma pasji, z którą naciskałam litery na klawiaturze przy pierwszym opowiadaniu.
Losy Natalie pozostaną niezakończone. Za miesiąc zapomnicie, że takie opowiadanie w ogóle egzystowało. I dobrze.
Chelsea
Offline
No cóż... rozumiem. Nie warto zmuszać się do czegoś, czego się nie chcę robić. Ja Ci powiem, że mi się też już opowiadań pisać nie chę, jednak u mnie jest tak, że co jakiś czas dopiszę kilka linijek do opowiadania, więc się nie poddaję i na kompie mam pełno zaczętych... Może kiedyś ujrzą one światło dzienne.
Offline
Ja właśnie chcę pisać opowiadania jak nigdy wcześniej.
Tylko, że odkrywam to wszystko na nowo, próbuję innych rzeczy. Zwracam uwagę na to, co kiedyś uważałam za nieistotne. Dziesiątki nigdy nie skończonych opowiadań zalegają w moim folderze, odkopywane i pisane od nowa. Ale to coś zupełnie innego, dlatego tego nie publikuję.
I tyle.
Offline
Spoko, ja ciebie rozumiem Jak napiszesz w końcu coś, co uznasz za warte naszej uwagi, to ja z chęcią przeczytam
Offline
Pisarz
Szkoda, że losy Natalie pozostaną nam nieznane.
A skąd wiesz, że zapomnimy.....? Ja nie zapomnę. Bardzo podobało mi się twoje pierwsze opowiadanie i kilkanaście odcinków drugiego też. Szanuję twoją decyzje. Bo masz racje nie ma sensu zmuszać się do niczego.
I mam takie podejście jak Kasia, jeżeli napiszesz coś co uważasz za dobre i coś co będziesz uważała, że ktoś może to czytać, to daj znać
Zawsze z chęcią poczytam, nie ważne o czym by to było
Offline