Tylko, że Mandaryna nigdy nie twierdziła, że umie śpiewać. Sama kiedyś przyznała, że ta muzyka ma być do tańczenia, że ona chce pokazywać ludziom taniec. Podejrzewam, że gdyby stworzyła sobie grupę taneczną, z którą by chciała jeździć na koncerty i tańczyć do muzyki innych zespołów, to nawet by na tym straciła. Płacić każdemu artyście za puszczanie jego kawałka na koncercie doprowadziłoby ją do bankructwa jeszcze zanim zdążyła by coś zarobić. Była więc zmuszona wybrać wersje alternatywną dla swojego (tak mi się wydaje) marzenia i nagrała covery w swoim wykonaniu (i to mocno zmienionym na płycie). Tylko po to, żeby tańczyć.
A jak już wcześniej wspomniałam - na koncercie i tak jest z playbacku.
Offline
Ale to nadal robienie z siebie wokalisty na siłę.
Swoją drogą, mało jest grup tanecznych? Jeżeli chodziłoby jej tylko o taniec to nie pchałaby się na scenę. Ci, którym tylko na tańcu zależy występują w teatrach lub tańczą w grupach tanecznych. Po prostu dziewczyna miała parcie na szkło i zwęszyła łatwą kasę. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
Offline
Może lubi występować przed dużą publicznością? Do teatrów nie wiele ludzi chodzi... znaczy się - na koncerty więcej. Grupy taneczne zazwyczaj tańczą do innych zespołów, gdzie widz bardziej skupia się na wokaliście/wokalistce niż na tancerzach.
Wszędzie można się doszukać drugiego dna.
Offline
Ale to nadal nie jest wyjaśnienie robienia z siebie MUZYKA na siłę.
Bo chcieć to jedno, a mieć umiejętności to drugie.
Bo ja też bym chciała (teoretycznie czysto) piosenkarką zostać. Ale nie mam warunków. Nie, i koniec. Czasem nie można robić tego, czego się chce. Trzeba z tym żyć, tak jak ja żyję z tym, że nigdy nie porozmawiam z Leninem.
Offline
Chciałabyś porozmawiać z Leninem?
Tylko wiesz... jak chcesz zagrać w grę, której nie ma, musisz ją sobie sama zrobić. Jak chcesz przeczytać książkę, której nie ma - musisz sama napisać. Chcesz obejrzeć film... itp. Jak ktoś bardzo chce, wszystko może zrobić! Dla chcącego nic trudnego i ja nigdy nie będę krytykować ludzi za spełnianie swoich marzeń! Bo marzenia powinniśmy spełniać, bez względu na to czy się to komuś podoba czy nie! Przecież Mandaryna nikogo nie zmusza do słuchania tego!
Offline
Tak, chciałabym porozmawiać z Leninem. Nie z nim jednym zresztą. Ogólnie rzecz ujmując chciałabym móc uczestniczyć w rewolucji październikowej. I chociaż nie opowiedziałabym się po stronie bolszewików, to jednak uważam, że niektórzy z nich mogliby być niesamowitymi partnerami do rozmowy. Od razu zastrzegam, żeby nie było niedomówień, nie jestem komunistką. Chociaż gdybym instytucji państwa nie uznawała za zło konieczne, to do komunistów byłoby mi najbliżej z wszystkich doktryn politycznych.
Co do Mandaryny... Marzenia to jedno, rzeczywistość - drugie. Nie krytykuję jej za to, że spełniła swoje marzenia, broń Boże. Chodzi raczej o nieracjonalne ocenienie własnych możliwości. Mierz siły na zamiary - znasz takie powiedzenie? To trochę tak jakby Rooney chciał zostać modelem.
Offline
By trochę nad sobą popracował i mógłby zostać
Mandaryna nigdy nie uważała, że umie śpiewać, więc nie mogła nieracjonalnie oceniać własnych możliwości Po za tym ostatnio poprawiła swój wokal
Po za tym od marzeń do rzeczywistości wcale nie musi być daleko. Wszystkiego się można nauczyć, jeżeli się ciężko pracuję. Wytrwałością i ciężką pracą można dojść naprawdę daleko.
Offline
A jednak ja z Leninem nie porozmawiam, choćbym harowała jak wół.
I co?
Offline
Skąd wiesz? Może kiedyś przy okazji wywoływania duchów
Offline
Nie wierzę w takie rzeczy.
Zakładając, że się nie mylę moje marzenie nigdy się nie spełni.
I to dowód na to, że nie wszystkie nasze zachcianki są możliwe do zrealizowania.
Jeżeli ktoś nie umie śpiewać nie zostanie szanowanym wokalistą, proste.
Offline
Ale jeżeli się nauczy (wiem, że nigdy do perfektu, ale może się znacznie poprawić) może być szanowany za ciężką pracę, którą w to włożył, za serce, uczucia oraz dajmy na to wyjątkowe teksty!
Po za tym (jak dla mnie) w muzyce nie liczy się tylko wokal, ale również jakiś sens tych piosenek i emocje, które wykonawca wkłada w utwór. Bo można świetnie śpiewać, mieć świetny głos i nie fałszować, ale w piosenkę nie wkładać żadnych emocji i wyjdzie taki platic song.
Offline
Wiem, że nie każdy kto muzyką się zajmuje musi być zjawiskiem wokalnym tysiąclecia. Sama słucham wykonawców,, których głos nie zwala z nóg, a mimo to ich uwielbiam. Ale oni mimo wszystko potrafią śpiewać. I ich muzyka ma przesłanie. A panna M. ani nie potrafi, ani nie ma przesłania. I nigdy jej nie wybaczę, że z tego:
http://pl.youtube.com/watch?v=oKTiwCez6Zs
Zrobiła to:
http://pl.youtube.com/watch?v=MTnvyvU3cc4
Offline
Tego wcześniej nie słyszałam...
ale i tak będę twierdzić, że nie mam nic do Mandaryny...
Offline